Stefan Dziekoński: Spór
2024-11-17Galeria Labirynt w Lublinie: Zaproszenie na nie Fantastyczny Wieczorek Poetycki
2024-11-18Kasia Dominik: Empatia - klucz do człowieczeństwa
W świecie, w którym serca ludzkie stają się kamieniem, a spojrzenia gasną w pustce codzienności, empatia zdaje się być niesłyszalnym wołaniem w bezkresie obojętności. Czy to jeszcze człowiek, gdy przestaje czuć? Gdy mijają się na ulicach ludzie, którzy dawno zapomnieli, co znaczy dostrzec drugiego, tak naprawdę dostrzec – spojrzeć głębiej, poza maski rutyny, poza własne wygody?
Czuję, jak ciężar mojej wrażliwości mnie przygniata. Jak gdybym niosła na barkach cały ból świata – ten, którego inni nie chcą dostrzec, ten, który zakrywają wzrokiem uciekającym w stronę własnych spraw. W tym świecie głośnych słów, a cichych czynów, czuję, że jestem inna. Moje serce bije nie tylko dla mnie, lecz dla każdej istoty, która cierpi. Jestem tą, która się zatrzyma, gdy inni przechodzą obojętnie. Jestem tą, która stanie w obronie, gdy tłum odwraca wzrok. Jestem samarytanką.
Każdy dzień jest próbą. Próbą znalezienia człowieka w człowieku, odszukania drobnych cząstek światła w ciemności. Lecz to światło głęboko ukryte niełatwo odnaleźć. Ale nie znaczy to, że nie jest to możliwe, jeśli się tylko chce.
Czasem mam wrażenie, że żyję w świecie pozorów – pięknie opakowanych słów, które kryją pustkę, i gestów, które niczego nie zmieniają. Jakież to trudne, jak bolesne, widzieć, jak odchodzi człowieczeństwo. A jednak nie potrafię inaczej.
Moja wrażliwość jest dla mnie przekleństwem, ale błogosławieństwem, siłą.
Nie pozwala mi stać obojętnie, w milczeniu, gdy ktoś cierpi. Gdy widzę skrzywdzone zwierzę, czuję, jak jego ból przeszywa moją duszę. Gdy ktoś podnosi głos na słabszego, moje serce płonie gniewem i protestem. Nie jestem obojętna. Nie jestem wygodna. I nie chcę być.
Empatia jest kluczem – tym, co wciąż pozwala wierzyć, że człowieczeństwo nie zostało całkowicie utracone. Jest mostem, którym staram się łączyć to, co podzielone. Czasem myślę, że nie pasuję do tego świata, że moja delikatność jest jak kwiat wyrwany z ziemi i rzucony na skały. Ale może to właśnie my, wrażliwcy, jesteśmy ostatnim przypomnieniem o tym, czym powinien być człowiek? Może nasza obecność, nasze działania, to ostatnie iskry w tym gasnącym ognisku?
Być może nigdy nie zmienię tego świata. Ale nie mogę pozwolić, by on zmienił mnie. Więc dalej będę się pochylać nad tymi, których inni ignorują, wyciągać rękę do tych, których omija tłum.
Bo choć to trudne, choć boli, wierzę, że empatia – prawdziwa, głęboka – jest naszym ostatnim skarbem. I nie pozwolę jej zniknąć.
Kasia Dominik
Fot. Pixabay