Alfabet NOK-u: Marta Cywińska
2023-10-15Święty Pius X. Chłopiec z farmy, który został papieżem
2023-10-18Stefan Dziekoński: Ava - robot i kobieta
Caleb ma za zadanie ocenić, na ile Ava swoim zachowaniem i sposobem myślenia zbliżona jest do prawdziwej istoty ludzkiej. Z czasem okazuje się jednak, że nie wszystko jest tym, czym się wydaje. „Ojciec” Avy nie mówi Calebowi wszystkiego, ten zaś zaczyna postrzegać dzieło Batemana nie jako robota, a jako kobietę…
„Ex machina” może być analizowana na kilka sposobów – wszystko dzięki jej ciekawym bohaterom. Nathan Bateman to wizjoner, geniusz, hedonista, żartowniś i manipulator. Caleb Smith to zwykły, szary człowiek, który dostrzega w Avie kogoś, kim trzeba się zaopiekować i komu trzeba pomóc – a może w grę wchodzi tu po prostu pożądanie robota o twarzy pięknej kobiety. Wreszcie Ava – inteligentny robot i największa niewiadoma. Nie warto też zapomnieć o niemej Kyoko – gospodyni i kochance Batemana. Każda z postaci ma w filmie swoje miejsce i każda jest świetnym materiałem do analizy i interpretacji.
Fabuła bowiem, choć nie popada w pretensjonalność i jest przejrzysta, nie podaje wszystkich odpowiedzi na tacy. Garland czasami wręcz wodzi widza za nos podsuwając mu różne tropy i sugestie, by potem zaserwować zwrot akcji. Jednocześnie nie cierpi na tym wspomniana kameralność, próżno tu szukać przerostu formy nad treścią.
Gra aktorska również zasługuje na uznanie. Oscar Isaac jako Nathan Bateman to czysta radość dla oczu i uszu. Mimo, że film nie jest komedią, a Bateman świętym, to jego ekscentryzm dodaje całości życia i szczypty humoru. Największe wrażenie robi jednak rola Alicii Vikander wcielającej się w Avę. Aktorka znajduje idealną wręcz równowagę między pokazywaniem Avy jako uroczej, zagubionej, tajemniczej i niepokojącej. Rozumiemy, dlaczego Ava fascynuje Caleba, jednocześnie widzimy, że jest w niej coś nieludzkiego, niezrozumiałego – i nie chodzi tu tylko o jej mechaniczne ciało.
Tematyka sztucznej inteligencji poruszona w filmie nie sprowadza się do straszenia nią lub przedstawiania jej w pozytywnym świetle. Sądzę, że kluczowym słowem jest tu „inteligencja” i implikacje wynikające z ostatnich scen filmu.
„Ex machina” warta jest obejrzenia – przede wszystkim dla jego aspektu filozoficznego i gry aktorskiej Alicii Vikander. To jeden z tych filmów, które wykorzystują kameralność, by pozwolić fabule mocniej wybrzmieć – i chwała im za to. Dzisiaj filmy science-fiction, w których science odgrywa nie mniejszą rolę niż fiction, są szczególnie w cenie. Nie tylko, jeśli chodzi o sztuczną inteligencję.