Joanna Korecka. Portret interdyscyplinarny
2024-01-24Joanna Korecka: Piękno i sens
2024-01-24"Artysta generalnie jest interdyscyplinarny" - z Joanną Korecką rozmawia Marta Moldovan-Cywińska
MMC: Jesteś Joasiu artystka interdyscyplinarną. Graficzką, malarką, animatorką kultury, mimem. A jak byś określiła samą siebie?
JK: Artysta generalnie jest interdyscyplinarny. Nie wychodzi ze swojej roli nigdy, zresztą wcale nie gra, po prostu jest człowiekiem poszukującym, wrażliwym, eksperymentującym, obserwującym i przetwarzającym rzeczywistość, niezależnie od tego czy jest to grafika, malarstwo, poezja czy może kuchnia, wieczór ze znajomymi, podróż w nieznane. Dlatego nazywam siebie ogólnie artystką wizualną, choć licząc moje artystyczne wytwory, to najwięcej jest malarstwa i grafiki. Nigdy tworząc w jednej dziedzinie nie jest pewne czy nie przeniesie się ona na inne. Szczególnie bliskie jest mi łączenie grafiki z malarstwem, albo grafiki ze słowem. Lubię cyfrowo przetwarzać moje obrazy, a potem na wystawie eksponować wszystkie efekty mojej pracy obok siebie – mówiące o tym samym ale różniące się techniką, fakturą, formatem – rozszerzają opowieść.
MMC: Współpracujesz z wieloma z instytucjami kultury, tworząc wizualizacje wydarzeń: koncertów, wystaw, konkursów artystycznych. Czy wizualizacja bliska jest wizjonerstwu artystycznemu?
JK: Jeśli za wizualizację uznamy efekt końcowy wizji artysty jakim jest dzieło sztuki, taką materializację wizji, to jak najbardziej jest ona bliska wizjonerstwu artystycznemu. Jest jego zwieńczeniem. Niekiedy moja wizja obejmuje szereg działań różnych artystów i samo jej opisanie, zakomponowanie, zaproszenie do udziału instytucji kultury, twórców niekiedy z różnych krajów, czyli cała ta logistyka wydarzenia nie ma już wiele z twórczą wizualizacją, a jest ciężką pracą.
Wydarzenia artystyczne są opisywane przez dziennikarzy, fotografów i zamieszczane w mediach, które to działania też można nazwać wizualizacją. Kiedy trzy lata temu zamknięto galerie sztuki, niejako wymuszono na nas artystach przeniesienie sztuki do Internetu. Niektórzy, w tym ja otrzymali na te działania stypendium Ministra Kultury. Była to bezprecedensowa sytuacja gdzie wizualizacja dotyczyła działań, których właściwie nie było, lub zostały zamknięte bez publiczności w galeriach. Przekonałam się wtedy, że pokazując sztukę w mediach też trzeba mieć wizję. Tak powstał kanał YouTube https://www.youtube.com/channel/UCz7mGYCsWoBB6qrBCAyaooA gdzie można zobaczyć moje wielowymiarowe dzieło „Festiwal litery”, obejmujące wystawy, happeningi, odczyty, dotyczące idei litery i znaku, ich nieoczywistości i różnego odczytywania, (jak u Jacquesa Derridy) mającej zasadniczy wpływ na komunikacje między ludźmi.
MMC: Masz na swoim koncie kilkadziesiąt wystaw indywidualnych i zbiorowych w Polsce, Grecji, Francji, Niemczech, Włoszech, Czechach, Serbii . Czy fundamentem Twojego malarstwa jest przenikanie się wzajemne kultur?
JK: Wzajemne przenikanie się kultur, zarówno ich odrębności jaki i podobieństwa mogą być bardzo inspirujące, pobudzające do działania, zachwycające, ubogacające. Tak jak podróże, poznawanie nowych ludzi. Uwielbiam malarstwo plenerowe, uzależnione od kaprysów pogody, zmieniających się pór roku. Niezależnie od tego czy jestem na plenerze z innymi artystami, czy sama, zawsze wożę ze sobą farby, pędzle i ołówki. Malowanie w nowych miejscach to przygoda, czysta radość. Dlatego w miarę możliwości staram się jeździć po świecie ale i po Polsce, która wciąż odkrywa przede mną nowe tajemnice. W zeszłym roku upajałam się malowaniem na Białorusi, będąc na plenerze z artystami z tego kraju a w najbliższym czasie, po wielokrotnym malowaniu w Grecji, zamierzam wcielić w życie projekt wspólnego polsko-greckiego malowania również w Polsce, zwieńczonego wystawą o tematyce morskiej.
MMC: Jest fanką filmów Wong Kar-Waia. Czy mogłabyś uchylić naszym czytelnikom rąbka tajemnicy, jakiego rodzaju jest to pasja?
JK: Wong Kar Wai to reżyser z Hong-Kongu o międzynarodowej sławie. Od zawsze byłam miłośniczką filmu, zbierałam filmowe kadry, których tysiące mam w swoim archiwum. Te kadry inspirują mnie w mojej pracy twórczej. Często są moja inspiracją, mottem działań. Zmieniam je, deformuję, łączę z literami. Wong Kar Wai jest na samym szczycie moich ulubionych twórców. Mało kto wie, że studiował grafikę, tak jak ja. Oglądając jego filmy wchodzi się w magiczny świat pełen barokowych eksponatów i zagubionych w nich ludzi. Opowiada o rzeczach wielkich, o miłości i samotności nie tylko poprzez znakomitą grę aktorów, ale właśnie poprzez scenografię, kostiumy, obraz. W zeszłym roku grafiki inspirowane Wong Kar Waiem pokazałam na wystawie grupy twórczej Grafiteka w Galerii DAP.
MMC: Czeski poeta, prozaik i tłumacz. Vítězslav Nezval powiedział tak: "Miłość przypomina pantomimę. Nigdy do końca nie jesteśmy pewni, co który gest znaczy". A czym dla Ciebie jest pantomima?
JK: Pantomima dla mnie zarówno charyzmatyczni indywidualiści Marcele Marceau ze smutną bieloną twarzą czy aktor Charlie Chaplin w czarnym meloniku, ale również barwne, oparte na przemyślanej kompozycji widowisko, jakim był Wrocławski Teatr Pantomimy Henryka Tomaszewskiego. Emocje, niekiedy bardzo dramatyczne, przekazywane są poprzez mima za pomocą gestów, z wyłączeniem słów, co pozwala głębiej uzmysłowić sobie fakt że wszelkie stany duchowe są ściśle związane z naszą fizycznością, cielesnością. To, że pewne gesty pantomimiczne można, jak w miłości, interpretować na różne sposoby, jest piękne; to tak jak z interpretacją obrazu. Możemy mu nawet nadać cechy, których autor nigdy by nie wymyślił. Tak się złożyło, że w moim życiu profesjonalna sztuka zaczęła się od pantomimy. Jako bardzo młoda osoba, jeszcze w liceum, grałam w zespole pantomimy działającym przy Teatrze Buffo a potem z aktorami Teatru Żydowskiego. Niestety wraz z dostaniem się na studia na Akademię Sztuk Pięknych w Warszawie musiałam dokonać najboleśniejszego w moim życiu wyboru. Wybrałam Akademię. Pantomima jednak nigdy nie zniknęła z mojego życia i pozostaje źródłem inspiracji do moich prac. Moje pierwsze grafiki warsztatowe - akwaforty i suche igły były inspirowane konkretnymi bądź wyimaginowanymi przedstawieniami pantomimicznymi, a do chwili obecnej maluję obrazy będące połączeniem ruchu pantomimicznego i tanecznego.
MMC: Dziękuję za rozmowę.