
Aleksandra Perycz-Szczepańska: Atelier Oniryczki (7) Nie rób mi ciszy
2025-03-09
Marta Moldovan-Cywińska: The spears of books, the tentacles of creators
2025-03-12Adam Zagajewski – poeta wiecznego poszukiwania prawdy
Aby lepiej zrozumieć Zagajewskiego i jego poezję trzeba cofnąć się do okresu, w którym – mówiąc językiem Orwella – panowała nowomowa, a zamiast realizmu istniał tylko socrealizm, czyli świat niepełny, zniekształcony, gdzie na próżno było szukać wolności słowa, a prawdy tym bardziej. A na niej właśnie nowofalowcom zależało. Walczyli z uproszczonym językiem będącym odzwierciedleniem uproszczonego świata. Bronili się przed rzeczywistością, w której to słowa tworzyły fakty. Stawiali opór za pomocą nieskrępowanego pętami cenzury języka.
Adam Zagajewski często prezentował prawdę jako towarzyszkę niepokoju, wkradającego się podczas lektury jego wierszy. To uczucie kreowane jest – jak opisuje Paweł Próchniak – „za pomocą zdań mocnych i zarazem wymykających się z własnych granic, w dziwnych koniunkcjach słów wysuniętych na rym, w szybkim, łapczywym oddechu współbrzmień[1]”.
Dalej pisze, że prawda w jego w jego wierszach była przedstawiana „w dykcji niepokojących pytań – zadawanych z siłą metafory, w sposób komplikujący ich niejasny sens[2]”. Charakterystyczną cechą twórczości, również wysuwającą się na plan pierwszy, były licznie występujące aluzje pod płaszczykiem absurdów, paradoksów i ironii.

Warto też zastanowić się: jaki jest podmiot liryczny w utworach poety?
Częstokroć jest to jednostka znajdująca się na śmietnisku mdłych pragnień o wielkiej cywilizacji, wyblakłych pseudowolności, żyjąca w plugawym, rozkładającym się świecie. Można by rzec, że Zagajewski tworzy człowieka egzystującego w metaforycznie postapokaliptycznej rzeczywistości, gdzie wszelakie gesty i słowa są zakłamane. Dlatego też świat pokrywa się fałszem, gdyż tam, gdzie prawda nie jest prawdą, wolność nie jest wolnością, „kiedy stare słowa nie są już ważne | a nowych jeszcze nie ma”, następuje koniec świata.
Jeśli mowa o postapokaliptycznej cywilizacji, to musi występować u Zagajewskiego również tematyka śmierci. I tak też się dzieje, tyle że nie w sposób dosłowny. „Śmierć może być zresztą tylko symbolem, sygnałem bardziej przenośnej utraty[3]” – jak pisze Tadeusz Nyczek, który był świadkiem niemal początkowych prób pisarskich tegoż Nowofalowca, chodził na spotkania grupy „Teraz”, spotykał się z jego członkami w Klubie Pod Jaszczurami, postulując o „prawdę i tylko prawdę […] a których żywot zazwyczaj kończył się na biurkach sekretarzy propagandy Komitetu Centralnego[4]’’ i mając „nadzieję zmienić, drobiazg, nie tylko polską literaturę i kulturę, ale i nasze życie[5]”.
Śmierć – tak samo jak koniec świata – ukazana jest w formie pewnej metafory. Gwoli ścisłości i przypomnienia – nie chodzi o barwny, rozbudowany styl homerycki, lecz o nieoczywiste zestawienia słów, które swoją niejednoznaczną, nieoczywistością mają coś za sobą nieść. W Nowym Świecie poeta pisze:
Przestałem odróżniać żywych od umarłych
Tak wielu umiera
[…]
Tak wielu zginęło
Już nie pamiętam kto spośród nich żyje
A kto jest dopiero umarłym[6]
Tytuł wiersza, rzecz jasna, również nie jest przypadkowy. Co ciekawe w jego dorobku literackim znajduje się również wiersz o tytule Koniec świata. O tematyce śmierci w poezji Zagajewskiego interesująco wypowiada się Tadeusz Nyczek,
Mamy tu do czynienia nie tylko z doświadczeniem jednostkowym, ale i grupowym. Jak wiadomo – poezja stanowi zapis pewnych emocji, uczuć, stanów, zdarzeń czy też w końcu wyobrażeń. W poezji Zagajewskiego jednak da się znaleźć coś jeszcze, a mianowicie – jak to określa Tadeusz Nyczek – „proces, jakim jest życie”. Należy w tym momencie zadać sobie pytanie: czy rzeczywistość jest tworzona przez słowa czy może to rzeczywistość tworzy język?
Zagajewski definitywnie optuje za tą drugą opcją. Zatem to świat jest nadrzędną kategorią wobec języka. To poprzez obserwację tworzą się odpowiednie gesty, znaczenia, kolory, pojęcia – ogólnie rzecz biorąc – cały język. Jego poezja jest więc zapisem zaobserwowanej przez niego rzeczywistości, w której przyszło mu żyć. Jaki jest więc świat Zagajewskiego? Oprócz postapokaliptycznego charakteru i swoistego zasianego gdzieniegdzie niepokoju wielokrotnie pojawia się również przeżywany przez podmiot liryczny stan zawieszenia, który bynajmniej nie był doświadczeniem jednostkowym. Sytuacja ta kreowana jest m.in. za pomocą wspomnianych wcześniej budzących wątpliwość wyrażeń, nieoczywiście sąsiadujących ze sobą słów, ponieważ w funkcjonującej wtedy rzeczywistości istniało wiele paradoksów. Zresztą, pozwolę sobie zauważyć, że do dzisiaj mówi się o niedorzecznościach minionej epoki.
W tym chwiejnym świecie, gdzie nic nie jest stałe, gdzie pojęcia nie oznaczają tego, co dawniej – pozostaje pytanie: czy komukolwiek można jeszcze zaufać? Podmiot liryczny w wierszu Miasto nie jest pewien nawet swojej wierności zasadom:

Nie jesteś głodny ale nie jesteś najedzony
Nie jesteś uczciwy ale nie jesteś świnią
[…]
Rano kradniesz wieczorem pijesz wódkę
Jesteś dobrym człowiekiem który ma swoje zasady[7]
Podmiot liryczny żyje w świecie, w którym granice są płynne, gdzie jedna opcja, wbrew pozorom, nie wyklucza drugiej. Skoro słowa są odzwierciedleniem rzeczywistości – jak to określa poeta – „poezja świeci odbitym światłem[8]’’, to w konsekwencji świat przedstawiony jest światem rozkładającym się. Adam Zagajewski to poeta, który spogląda na świat z wyjątkową wrażliwością i uważnością, dostrzegając zarówno piękno, jak i trudne, mniej oczywiste aspekty rzeczywistości. Jego poezja nie ogranicza się do wychwalania zachwytów codzienności czy podziwiania estetycznych walorów otaczającego nas świata. Potrafi on dostrzec piękno w pozornie nieatrakcyjnych zjawiskach, w tym, co bolesne, skomplikowane i często pomijane przez ludzkie oko. Interesują go nie tylko wzniosłe obrazy, pełne harmonii i spokoju, lecz także chwile, które niosą ze sobą ból serca czy wewnętrzny niepokój. W jego twórczości istotne jest napięcie między tym, co zachwyca, a tym, co uwiera, co zmusza do głębszego namysłu nad naturą ludzkiego doświadczenia. Dzięki temu Zagajewski tworzy poezję, która nie ucieka od trudnych tematów, lecz raczej je oswaja i przedstawia w taki sposób, by czytelnik mógł odnaleźć w nich sens oraz głębsze przesłanie. Jego wizje nie są aż tak katastroficzne, jak mogłoby się wydawać przy pobieżnej lekturze. Przede wszystkim warto podkreślić, iż poeta – pomimo opisywania niezbyt atrakcyjnej rzeczywistości, w której przyszło mu żyć – nie jest fatalistą. Zagajewski bowiem widzi pewne lekarstwo, które może przynieść ulgę czy nadzieję. Remedium przez niego zaproponowanym jest prawda, mająca moc przywracania sensu w złożonym i często chaotycznym świecie. Karol Tarnowski – filozof, pianista a jednocześnie przyjaciel poety – wyróżnia wręcz pewien temat przewodni występujący w twórczości Zagajewskiego, jakim jest właśnie topos prawdy.

Jest to z lekka zastanawiające, że ktoś, kto kochał poezję i miał ogromną wiedzę o literaturze, poszedł na studia filozoficzne, nie zaś na polonistyczne, jak to zwykła robić przeważająca część mistrzów pióra.
Co prawda Zagajewski związał swoje życie z poezją, jednak czy porzucił wtedy filozofię? Nic bardziej mylnego.
Karol Tarnowski pisze, że to właśnie konkret jest najwyraźniejszą cechą jego twórczości. Twierdzi, iż jednocześnie ów
„konkret, ta «idiomatyczność» jest tym, co go od filozofii tyleż różni, ile do niej de iure zbliża – filozofia chce przecież uchwycić rzeczywistość, a nie jedynie tworzyć konstrukcje pojęciowe na jej temat![9]”
Filozofia i poezja w twórczości Zagajewskiego przenikają się ze sobą, korespondują ze sobą, wzajemnie się uzupełniając. Filozoficzną naturę poety można dostrzec przede wszystkim w samym jego myśleniu o świecie, chęci przeniknięcia rzeczywistości, dążenia do poznania prawdy oraz poruszania egzystencjalnych pytań. W jego twórczości można znaleźć liczne odwołania do koncepcji filozoficznych i ich przedstawicieli. Za pomocą przenikających się ze sobą tych dwóch rzeczywistości poeta poszukuje – tak bardzo cennej dla niego – prawdy.
Ireneusz Kania w ogromnym skrócie – choć, jak myślę, niebywale trafnie – opisuje Zagajewskiego tymi słowami:
„Zagajewski był – całym sobą – zaprzeczeniem, by tak powiedzieć, tamtego czasu: powszechnej, materialnej i duchowej bylejakości i tandety, ideologicznego wrzasku, kłamstwa i wulgarności. […] Adam już wówczas mówił – ze spokojem i stanowczo – «nie» całej ówczesnej nędzy. Miał w sobie ducha sprzeciwu, już bardzo mocno ufundowanego aksjologicznie i filozoficznie[10]”.
Biblliografia
[1] P. Próchniak, W przepaści, w blasku [notatki o poezji Adama Zagajewskiego], [w:] A. Zagajewski, „Śpiewa to, co milczy”. Tam, gdzie oddech. Wiersze, Kraków 2020, s. 111.
[2] Tamże.
[3] T. Nyczek, Kos. O Adamie Zagajewskim, Kraków 2002, s. 14.
[4] T. Nyczek, Kos…, s. 5.
[5] Tamże.
[6] A. Zagajewski, Nowy świat, [w:] Tegoż, Wiersze wybrane, Kraków 2010, s. 25-29.
[7]A. Zagajewski, Miasto [w:] Tegoż, Wiersze wybrane, Kraków 2010, s. 19.
[8] A. Zagajewski, Czytelnicy poezji apelują [w:] Tegoż, Wiersze wybrane, Kraków 2010, s. 38.
[9] K. Tarnowski, Filozof słucha poety, [w:] Zagajewski. Poezja rozmawia z filozofią, red. D. Siwor, Kraków 2023, s. 29.
[10] I. Kania, Adam: kos, kawka i filozofia, [w:] Zagajewski. Poezja rozmawia z filozofią, red. D. Siwor, Kraków 2023, s. 46.