Święty Pius X. Chłopiec z farmy, który został papieżem
2023-10-18Marta Moldovan-Cywińska, Cioran bez dezynfencji
2023-10-19Czasy wiktoriańskie bez królowej Wiktorii
Zapraszam Państwa do przyjrzenia się steampunkowej powieści Marka Hoddera, pierwszej z cyklu ,,Burton i Swinburne" o podtytule ,,Sprawa Skaczącego Jacka".Młoda królowa Wiktoria ginie w zamachu. To wydarzenie zmienia bieg dziejów, w latach 60 XIX wieku po Londynie poruszają się dziwaczne, napędzane parą maszyny i wyhodowane przez eugeników nowe rodzaje zwierząt. Mechaniczne konie, klnące papugi-posłańcy, rotofotele - ten świat zdominowała technologia i nowe idee.
W środku tego wszystkiego znajdują się główni bohaterowie: były żołnierz Richard Burton oraz poeta Algernon Swinburne. Burton otrzymuje zadanie od premiera: zbadać sprawę Skaczącego Jacka, postaci z folkloru, która napada młode kobiety obdzierając je z ubrań. Przy wsparciu Swinburne'a Burton zaczyna prowadzić śledztwo, które szybko bardzo się skomplikuje. Skaczący Jack nie jest bowiem zwykłym bandytą...
Na kartach powieści pojawiają się nawiązania do autentycznych wydarzeń, jednak najsilniejszym nawiązaniem historycznym jest fakt, że ogromna część jej bohaterów żyła naprawdę, choć w inny sposób. Szczególnie ciekawie prezentuje się sekcja na końcu książki, w której autor wskazuje, które elementy jego powieści przedstawiły fakty historyczne. Omawiana pozycja utwierdza mnie w przekonaniu, że anglosaska literatura steampunkowa bardzo często sięga po wątek detektywistyczny, jest to bowiem już któraś taka pozycja z rzędu, którą miałem okazję przeczytać, stosującą zagadkę kryminalną jako punkt wyjścia. Muszę jednak przyznać, że Mark Hodder robi to najlepiej. Samo śledztwo i kolejne tarapaty w jakie pakują się Burton i Swinburne są ciekawe, jednak najbardziej interesująca w tym wszystkim jest historia Skaczącego Jacka. Wszystkie wcześniejsze wydarzenia układają się w spójną całość, nawet odmienność tego świata od naszego przedstawiona jest w nowym świetle.