Protokoły Mędrców Syjonu
2024-01-23Joanna Korecka. Portret interdyscyplinarny
2024-01-24Prof. Ignacy Chrzanowski: O literaturze polskiej
Czynem patriotycznym jest pierwszy znakomity utwór naszej literatury, kronika Długosza: Na co tylko siły moje zdobyć się mogły, to w dziele niniejszym starałem się obrócić ku sławie miłej ojczyzny; za ostatniego taki ma być uważany, który jej jakimkolwiek upominkiem nie uczci i nie wspomoże. Duch patriotyczny — miłość ojczyzny szeroka, nie ciasna, jak u dawnych kronikarzy, — to najznamienniejsza cecha kroniki Długosza. Inny znakomity pisarz tego wieku, Ostroróg, także nie co innego miał w swym Memoriale na myśli, tylko wspomożenie, wedle sił swoich, króla i ojczyzny .
W wieku XVI nasz język ojczysty wyzwala się z pęt języka łacińskiego; powstaje literatura, narodowa już nie tylko z ducha, ale i z języka. Otóż jej stworzenie było świadomym czynem miłości ojczyzny i szlachetnej dumy narodowej, której najgorętszym rzecznikiem był Rej— on, co nie mógł ścierpieć, że, kiedy -każdy naród język swój i sprawy swe zdobić się stara,... jedno nam, Polakom, jakoś w tym barzo inochody nie stawało «. A w jakim kierunku podążyła ta nowa literatura? Wyrosła z miłości ojczyzny, — ojczyźnie też wiernie służyła: nie zniechęcając się tym, że najczęściej była narodowi za śpiewanie i muzykę, po której się słuchaniu nic nie zawiązywało <, uczyła go cierpliwie i wytrwale, jak służyć ojczyźnie. Uczyli go tego i Rej i Marcin Bielski i Kromer i Modrzewski i Orzechowski i Górnicki i Skarga i Kochanowski, który przecie wyśpiewał nie tylko Fraszki, Treny i Psałterz, ale także Satyra, Odprawę posłów, Wieczną sromotę i Poczciwą sławę.
W ogóle literatura polska XVI wieku jest na wskroś polityczna, ożywiona duchem obywatelskim, a drgająca lękiem o przyszłość: Byś serce moje rozkroił, nie nalazłbyś w nim nic innego, jedno to słowo: zginiemy! — oto cała literatura nasza XVI wieku!
W stuleciu XVI! na tym wysokim poziomie ducha obywatelskiego nie utrzymała się literatura, ale nie znaczy to bynajmniej, iżby patriotyczną być przestała: właśnie to wszystko, co stanowi jej najpiękniejszą ozdobę: Kołacze i Żeńcy Szymonowicza, kazania Birkowskiego, satyry Opalińskiego, Lament Starowolskiego, Psalmodya Kochowskiego, poematy historyczne Twardowskiego i Potockiego, — wszystkie te utwory nie skąd inąd wytrysnęły, tylko z miłości ojczyzny.
Wyschło to źródło dopiero za czasów saskich. Ale, kiedy Konarski wskrzesił je i ożywił, znowuż bić zaczęło, i z niego to wytrysnęła niemal cała literatura stanisławowska, literatura, znów na wskroś polityczna, wszyscy bowiem najwybitniejsi pisarze: Bohomolec oraz Naruszewicz, Krasicki i Zabłocki, Niemcewicz, Staszyc i Kołłątaj, jeden tylko cel mieli na oku, — ratunek państwa i narodu; wszyscy pragnęli wlać w społeczeństwo wiarę, że okręt nie zatonie, Majtki, zgodne z żeglarzem, gdy staną w obronie.
Okręt zatonął, — nie ocaliło go bohaterstwo Kościuszki; ale pozostali majtkowie, ocalał naród i jego skarby duchowe. O, miłości ojczyzny! — wołał Kopczyński — o, żądzo narodowej sławy! o, zacności języka polskiego! czyliż razem z odmianą panów ziemi ginąć macie? Dwa sławne przykłady, Greków i Rzymian, nie dadzą nam rozpaczać o nieśmiertelności naszego imienia «. Wzmocnić i utrwalić w narodzie wiarę w swoje siły, w prawdę pierwszych słów pieśni jeszcze Polska nie zginęła, tych czterech słów, o których słusznie powiedział Stanisław Witkiewicz, że »są to największe, najdonioślejsze słowa, jakie od stu lat usta polskie wymówiły-, — oto gwiazda przewodnia, która przyświecała literaturze naszej XIX w., poczynając od Woronicza, Niemcewicza i braci Śniadeckich. Literatura to może w większym jeszcze stopniu polityczna, niż literatura niepodległej Polski.
Nawet pseudoklasycyzm miał u nas barwę polityczną, i to nie tylko przez treść swoją, przez to, że świadomie szukał tematów patriotycznych, krzewiąc zwłaszcza kult przeszłości narodowej, ale i przez formę: nie samą ciasnotą umysłową i estetyczną Koźmianów i Osińskich, ale także ich chęcią pełnienia służby narodowej tłumaczy się naśladownictwo wzorów francuskich, — przecie oni święcie wierzył, że przestrzeganie przepisów estetyki francuskiej to jeden z niezbędnych warunków kulturalności, a zatem i siły, narodu, którą rzekoma dzikość i nieokrzesanie« romantyzmu osłabić może. I, kiedy się Jan Śniadecki w odpowiedzi na rozprawę Brodzińskiego oburzał, że romantycy durzą ludzi, pokazują im duby, znoszą prawa nauki i rozsądku , to nie o estetykę i nie o logikę mu chodziło, ale — o Polskę !
Romantyzm zwyciężył i przyniósł z sobą nieznane dawniej hasło sztuka dla sztuki; jednocześnie przyszedł bajronizm i przyniósł z sobą nieznaną dawniej egotyczność. I cóż? Hasło sztuka dla sztuki przebrzmiało u nas bez echa, — zagłuszył je, stłumił, zabił inny pogląd, że polska pieśń winna mieć nie tylko archanielskie skrzydła i głos, ale i miecz archanioła: zaimprowizowano jak mówi Mochnacki — najśliczniejsze poema Narodowego Powstania « zgiełk oręża i huk dział — ten był odtąd nasz rytm i ta melodia. Romantyzm polski stał się nie tylko idealnym strumieniem kultury, ale samem życiem. A bajrońska egotyczność? Przeistoczyła się, zamieniła się na ideę i czyn poświęcenia, na dobrowolną ofiarę jednostki, złożoną na ołtarzu miłości ojczyzny.
Lampą jest narodu — duch ofiarowany...
Taką jest i poezja Mickiewicza, która się, jak ziemia około słońca, obraca około miłości ojczyzny i poezja Krasińskiego, usiłująca filozoficznie rozwikłać problemat dziejowy upadku Polski i uzasadnić świetlaną jej przyszłość; i poezja Słowackiego, który się pracą ducha wyzbył egotyczności, usłyszał ojczyzny nieśmiertelnej serce w sobie bijące «, uświadomił sobie powołanie poety polskiego:
...ja ojczyzny być muszę Duchem, stróżem i patronem I wyżej porywać dusze! A żadnej ziemią nie skalać, Ale wszystkie pozapalać Na nowe wieki i czyny!
W tych słowach streszcza się nie tylko istota, ale zarazem najwyższa piękność i siła naszej poezji romantycznej. Urzeczywistnili to wielkie powołanie Mickiewicz, Krasiński i Słowacki; pragnęli urzeczywistnić, świadomie czy nieświadomie, i Malczewski i Goszczyński, i Zaleski i Pol, i Ujejski i Syrokomla. Jednym skrzydłem uderzyła polska poezja romantyczna o przeszłość, ale drugim o przyszłość; nie pieluchą była, ale ostrogą; była nie tylko osłodą i pociechą po utracie wolności, ale także nadzieją i pobudką do jej odzyskania. Nie przywróciła nam wolności? Prawda: ale, gdyby nie ona, bylibyśmy może dzisiaj gromadą niewolników na publicznym targu, Narodem bez przyszłości, bez celu, bez części...
Ma słuszność Asnyk: ona nie pozwoliła na śmierć ducha, bo ona była najpotężniejszym czynnikiem ocalenia i wzmocnienia naszej świadomości narodowej.
Jak literatura piękna, tak i nauka w znacznej mierze pełniła służbę narodową. Filozofia, przy całej swojej zależności od myśli niemieckiej, sercem była na wskroś polską. Cieszkowski, kiedy za główny warunek przyjścia Królestwa Bożego na ziemię kładł »pojednanie religii i polityki , czy nie miał na myśli tego narodu, któremu by to pojednanie przywróciło wydartą wolność? Rozprawy Libelta O odwadze cywilnej i O miłości ojczyzny mają niezawodnie większą wartość od Estetyki i Systemu Umnictwa. A w jakim celu i duchu Trentowski pisał najcelniejsze swoje dzieło, Chowannę, poucza jej dedykacja: Ukochanej Matce Ojczyźnie poświęca dzieło to jeden z wiernych jej synów <-. Cóż dopiero mówić o historii ! Lelewel przeszłość narodu badał z myślą o jego przyszłości; co więcej, jego pogląd na przeszłość jest po części . . . projekcją w wymarzoną przyszłość. A czy trzeba przypominać, jakim ciuchem tchną pisma Szajnochy?
Rok 1863 nie pozbawił literatury naszej najistotniejszej jej cechy. W narodzie osłabionym, wycieńczonym nawet, ale żywym i pragnącym żyć, literatura musiała stać się czynnikiem odzyskania i pomnożenia sił żywotnych. Jakoż stała się nim rzeczywiście, nauka historii nade wszystko, która teraz dopiero wystąpiła zupełnie już świadomie, jako mistrzyni życia. Zrozumiano głęboką prawdę wspaniałych słów Szujskiego, że narodom, które politycznie nie żyją, a nie wyrzekły się Boga, co dźwiga upadłe, i własnej szlachetnej dumy, która wytężeniem wszystkich sił pomóc gotowa, — historia, używana tylko jako pobudka narodowych uczuć, jako plaster, obwijający zakrzepłe rany, jako łachman chwały dawnej, pozostałej po żywych politycznie, byłaby zabójczą; lekarka ona upadłego na ziemię rycerza, nie piastunka zepsutego dziecka, wieszczka, wołająca do ekspiacji win dawnych, nie rzemieślniczka, malująca domowe i narodowe chwały.
Prof. Ignacy Chrzanowski, O literaturze polskiej : wykład wstępny wygłoszony w Uniwersytecie Jagiellońskim dnia 30 maja roku 1910 /fragment/
Fot. Pixabay